sobota, 29 sierpnia 2009

"Są dni liczone podwójnie i lata które nic nie znaczą"

i są zdjęcia które są udane, nieudane.. i takie do których ma się sentyment, może niezbyt dobre technicznie, niektóre robione kilka lat temu pierwszą cyfrówką.. ale je lubię :)







 



















czwartek, 27 sierpnia 2009

siostrzyczki o trudnym nazwisku... "jak ogień i woda" ... :) :*

No więc wczorajsze przedpołudnie i nawet część popołudnia mile spędzona z dwiema niewiastami. Jedna bardzo moja moja :* a druga siostra mojej bardzo mojej mojej, którą miło było poznać.
Przygoda rozpoczela się od poszukiwania miłego miejsca do zdjęć. Mimo wielu nieudanych prób odnalezienia tego i owego miejsca, mimo trafnych pytań Ani 'a może gdzieś tu jest jakiś stary dom?', mimo zamkniętego sklepu gdzie ktoś miał nas pokierować dalej.. jakoś trafiłyśmy.. do, ponoć, pałacyku.. zarośniętego tak, że go widać nie było, pomijając to, że w życiu bym nie powiedziała, że to jakiś pałacyk. Przygoda z pałacykiem skończyła się prawie piskiem Anny, która bała się bo tam coś stuka puka i 'zaraz ktoś wyleci z piłą' (:D)
Po zdjęciach przy pałacyku (czytaj: zdjęć nie było, nie licząc tego białego obok, które to Ani bardzo smakowało:P) udałyśmy się dalej. Następnie, motyw: stodoła, przy której mała bestia zwana szczeniaczkiem chciała zjeść mi aparat.
Po męczących kilku godzinach trzeba było się posilić w otwartym już sklepie i ruszyć w ostatnie już miejsce - mój dom, bo na dworze okazało się być zbyt parno, duszno i zbyt mocne słońce, które ani troche mi nie pomagało (cienie na twarzy itd.).
Licząc na powtórkę tych przemiłych chwil, pokazuję efekty.

























































wtorek, 25 sierpnia 2009

Pysiek mój mały i inne :P